Makijażowstręt?
Efereet - 2009-02-28 18:12
Makijażowstręt?
Nawet nie wiem czy to odpowiednie podforum, no ale..
...czy ktos jeszcze cierpi na taka przypadlosc?
Kilka lat temu (koniec LO/poczatek studiow) makijaz byl dla mnie super sprawa, lubilam i w ogole. Szczegolnie, ze mam tak jasna oprawe oczu, ze prawie niewidoczna, brwi podobnie, cera szarawa, bardzo blada. Od dobrego roku (a moze 2 czy 3 nawet?) mam problem z malowaniem, co nie naloze to zle. Cienie, tusz, kreski, pomadka czy, nie daj boze, roz mam wrazenie, ze wygladaja na mnie sztucznie, zle sie czuje majac swiadomosc ze mam je na sobie i cała sie od razu 'jeże' na nie. Probowalam roznych kolorow, tonacji, intensywnosci itp, no nie dziala i juz. Na innych makijaz lubie bardzo za to.
Czasem lubie troszeczke podkladu przypudrowac mythic meteorites (z ktoych musialam usunac wszytkie rózowe kulki), ale nawet wtedy baaardzo łatwo mi poczuc sie sztucznie jakos.
Miał/ma ktos tak kiedys? A jak tak, to przeszlo czy juz zostalo?:)
*Insane - 2009-02-28 18:22
Dot.: Makijażowstręt?
Makijaż ma przede wszystkim sprawiać, że czujemy się fajniej, pewniej, bardziej kobieco :o
Oczywiście ma też upiększać.
Ale tak naprawdę nie ma się co zmuszać. Jeśli nie czujesz potrzeby malowania się - to nic na siłę, nie maluj :ehem:
Mi się czasami po prostu nie chce, albo daję odpocząć oczom i twarzy. Nie muszę mieć na sobie makijażu, żeby wyjść z domu, ale mając chociażby pomalowane rząsy czuję się po prostu atrakcyjniejsza :o
(niewiele lepiej, ale lepiej :cool: )Być może takie dziwne uczucie Ci przejdzie, jak będziesz chciała wyglądać zjawiskowo na jakieś wyjście :) ale na co dzień? Nie ma się co zmuszać i przejmować!
dimiti - 2009-02-28 18:43
Dot.: Makijażowstręt?
ja tak czasami mam :ehem: kiedy przestalam sie malowac i znowu zaczelam to czulam sie strasznie:/ wszystkie mnie denerwowalo, wydawalo mi sie ze skora mi nie oddycha a jak mam na ustach jakas pomadke nawilzajaca nawet to ze mam jakas lepka maz i zaraz scieralam. Moze sie az tak odzwyczailas i to jest powodem tego wszystkiego? mineralne podklady np z Everyday Minerals wygladaja bardzo naturalnie a przy tym nie obciazaja skory, sama mialam ale z kolorem nie trafilam;) moze Twoja skora nie potrzebuje makijazu ani Ty zeby sie czuc dobrze, wiec i nie ma co na sile probowac;) bo z szukaniem odpowiednich kosmetykow tez problem, wiadomo kupi sie cos a pozniej nam nie pasuje i pieniadze stracone:mad:
pani-jesień - 2009-02-28 18:53
Dot.: Makijażowstręt?
Ja w czasach licealnych byłam niemal uzależniona od makijażu. Kiedy rano nie zdążyłam się pomalować, brałam do torby kredkę, tusz, szminkę i robiłam make-up w szkolnej toalecie, bo bez niego czułam się naga :mdleje:
Kilka lat temu, pod wpływem mojego TŻ, zaczęłam powoli rezygnować z kolorowych mazideł. I dobrze, bo wreszcie poczułam się wolna :D
Teraz na co dzień "robię" tylko cerę, bo mam z nią problemy :( - czasem stosuję podkład, a zawsze róż, korektor i skrobię Dry flo. Usta maluję bezbarwną pomadką, którą i tak za chwilę zjadam. Nie lubię uczucia, że mam
coś na ustach. To samo tyczy się lakieru do paznokci - czuję się z nim jak ze sztucznymi pazurami :eek: Rzęsy zwykle pociagam bezbarwnym tuszem, by je trochę podkręcić - z natury są czarne i długie. Po pomalowaniu się normalną, czarną maskarą uzyskuję efekt WOW, a takiego efektu na co dzień nie potrzebuję.
Uważam, że z cieniami na powiekach wyglądam jak przemalowana, sztucznie, że w ogóle do mnie nie pasują. To samo tyczy się szminek czy błyszczyków w wyrazistych odcieniach. Ale wolę to niż bycie niewolnicą makijażu.
Efereet - 2009-02-28 22:07
Dot.: Makijażowstręt?
4 załącznik(i/ów)
Cytat:
Napisane przez *Insane
(Wiadomość 11213984)
Być może takie dziwne uczucie Ci przejdzie, jak będziesz chciała wyglądać zjawiskowo na jakieś wyjście :) ale na co dzień? Nie ma się co zmuszać i przejmować!
Ups, wyszlo jakbym byla zdesperowana z ta niechecia do makijazu :D Przejmowac to sie nie przejmuje, zmuszac przestalam szybko i dawno ;)
Może Dimiti ma rację i sie odzwyczailam...chociaz z drugiej strony ta niechec sie powoi rozwijala, a nie po przerwie jakiejs nagle pojawila.
Zalożylam temat zeby zobaczyc czy jest wiecej osob ktore az tak nie lubia makijażyc sie;D i widze, ze po czesci tak.
W ogole to nie ma za dużo twarzy naturalnych z ktych możnaby jakies inspiracje czerpac, ja np uwielbiam wizerunek Tildy Swindon, szczególnie w Constantine, no i tez okrutnie mi sie podoba jako Jadis w Narnii(chętnie bym zobaczyła zainspirowaną tym stylizacje na MM;) ). Nie wiem na ile jest umalowana, ale ma super urodę. A jeśli sie maluje to chciałabym wiedziec jak:) (podklad, rozswietlacz&roz/bronzer?)
W sumie nie spotkalam sie chyba z inna aktorka ktora by wygladala naturalnie.
ulinkaaa - 2009-02-28 22:50
Dot.: Makijażowstręt?
Jezeli nie czujesz sie dobrze, to nie ma sensu sie zmuszac. Moze nie odnalazlas jeszcze swojego ulubionego stylu w makijazu? Moze wizyta na profesjonalnym makijazu w perfumerii moglaby Ci pomoc?
Ja akurat mialam tak, ze zaczelam sie malowac dopiero jak mialam 17 lat i odrazu mocno, z czarna kreska, jak teraz sobie to przypominam to mi slabo:D ale kazdy wiek ma swoje prawa. teraz wole delikatny makijaz, w stylu nude:D
Soph - 2009-03-01 09:35
Dot.: Makijażowstręt?
Mi się czasami po psrostu 'nie chce' malować ;)
ale przechodzi.
jak masz wstręt to się nie zmuszaj
wilhelmina - 2009-03-01 09:57
Dot.: Makijażowstręt?
Efereet, ja cię rozumiem ;)
Ze mną było tak: w liceum makijaż obowiązkowo. Dużo, intensywnie. Zawsze ciężki podkład, zwsze mocne oczy. Byłam wtedy przekonana, że bez makijażu wyglądam bardzo źle, niewyraźnie. Minęło kilka lat i coś mi się stało. Makijaz stawał się coraz bardziej oszczędny, az w końcu okazało się, że mam śliczne oczy, które nie potrzebują czarnej krechy i grubej warstwy tuszu na rzęsach; mam cerę, która jest wrażliwa i nienawidzi podkładów we wszelkiej postaci. Dziś makijaz jest dla mnie tylko dodatkiem. Jeśli nie muszę, nie maluję się. Nie lubię tej czynności. Nie lubię spędzaia czasu przed lustrem. Delikatnosc i naturalność ponad wszystko. Jeśli nałożę inne kolory niż cieliste, wyglądam groteskowo, jak z cyrku. Nic nie pasuje - niebieskości, zielenie, czerwienie, fiolety, a czern to już kompletna tragedia. Wyglądam jak przerysowana, nie ja. Przyznam, ze próbowałam walczyć z tym. Mówiłam sobie: "Dziewczyno, kiedyś uwielbiałaś makijaż! Spróbuj!" I nie mogłam. Próby kończyły się fiskiem nie dlatego, że nie potrafię się malować, że nie znam technik. Trechniki wszelkie miałam opanowane do perfekcji. A i tak wyglądałam źle, czułam się źle, jakbym nakładała maskę.
I dlatego przestałam próbować. Dziś tylko puder mineralny (i to nawet nie klasyczna metoda nakładania, tylko omiatanie twarzy pędzlem ;) ), cielisty cień, tusz lekko podkręcający, ale broń boże pogrubiający!, delikatny róż. Wyrzuciłam szminki. Mam kilka błyszczyków, ale leżą... Zniosę tylko pomadkę ochronną. I tak czuję się dobrze.
Nie lubię makijażu. Nie próbuję wracać. Cieszy mnie ten stan, bo w sumie przestałam wydawać krocie na kosmetyki do makijażu.
mam wrażenie, ze taki okres przychodzi w życiu większości kobiet. Z moją matka było tak samo. Opowiada mi często, ze w młodości nie wyszłaby z domu bez makijażu, a dziś wytuszowane rzęsy i szminka jej wystarczą.
Ostatnio miałam takie zdarzenie: Pomyślałam, ze przydałby mi się na mrozy jakiś normalny podkład. Kupiłam. I co? Nałożyłam na twarz i nie mogłam... Nie mogłam sie przywyczaić. Po trzech użyciach skapitulowałam. Ten wstręt jest ciężki do przezwyciężenia, ale z drugiej strony... po co go przezwyciężać? Jeśli ktoś lubi siebie naturalnie, to niech tak będzie. ;)
loss_lauri - 2009-03-01 11:47
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez Efereet
(Wiadomość 11218243)
W ogole to nie ma za dużo twarzy naturalnych z ktych możnaby jakies inspiracje czerpac, ja np uwielbiam wizerunek Tildy Swindon, szczególnie w Constantine, no i tez okrutnie mi sie podoba jako Jadis w Narnii(chętnie bym zobaczyła zainspirowaną tym stylizacje na MM;) ). Nie wiem na ile jest umalowana, ale ma super urodę. A jeśli sie maluje to chciałabym wiedziec jak:) (podklad, rozswietlacz&roz/bronzer?)
W sumie nie spotkalam sie chyba z inna aktorka ktora by wygladala naturalnie.
zgadzam się - nie ma zbyt wiele takich inspiracji. a jeśli chodzi o Tildę, to one też nie przepada za intensywnym malowaniem - na jakąś galę(Oskary?) przyszła w ogóle bez makijażu i na tle tych wszystkich 'zrobionych' od stóp do głów aktorek wyglądała bardzo oryginalnie (w pozytywnym sensie).
ja tez nie lubię mocnego makijażu a przez to że mam AZS to tez nie za bardzo mogę się malować (no chyba że kosmetykami LRP, ale one są bardzo łagodne i mają subtelne kolory). wystarczy mi puder do zmatowienia filtra i róż żeby nie razić ludzi bladością. oczu w ogóle nie maluję, lubie za to szminki...
Efereet - 2009-03-01 17:38
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez loss_lauri
(Wiadomość 11222961)
zgadzam się - nie ma zbyt wiele takich inspiracji. a jeśli chodzi o Tildę, to one też nie przepada za intensywnym malowaniem - na jakąś galę(Oskary?) przyszła w ogóle bez makijażu i na tle tych wszystkich 'zrobionych' od stóp do głów aktorek wyglądała bardzo oryginalnie (w pozytywnym sensie).
:ehem:
http://mirrormirror.typepad.com/mirr...-thoughts.htmlNie jest 'piękna', ale jej wygląd znacznie bardziej mi sie podoba niż pozostałych (miejscami, jakby nie było, przepięknych) kobiet. Dla mnie jest b. kobieca, ale np. mój TŻ w ogole sie ze mną nie zgadza ;/.
żurawinka - 2009-03-01 18:24
Dot.: Makijażowstręt?
Jeśli twarz nie wygląda na zmęczoną, nie ma się podkrążonych oczu, to nie ma wielkiej potrzeby się malować - ale tak bywa z buzią młodej ładnej dziewczyny, z czasem jednak miniumum makijażu przydaje się każdej kobiecie (nie znam przypadku w którym kobieta się wogóle nie maluje i to wygląda dobrze, no może jeden ) żeby nie wyglądać na zaniedbaną/zmączoną
Podstawa - korektor pod oczy ( na since) - ewentualnie podkład i tusz do rzęs. Latem spokojnie bez tego pierwszego.
Polecam zrobienie sobie zdjęcia bez makijażu, od razu widać czy potrzebny nam makijaż czy nie.
Celestia - 2009-03-01 19:52
Dot.: Makijażowstręt?
jedyne co ja obserwuję, to to, ze po prostu nie chce mi się malować ;)
ale czasami ogarniają mnie wyrzuty sumienia (nie wiedzieć czemu) i nie mam ochoty po prostu tego robić, bo wydaje mi się zaraz, ze cera mi się niszczy, rzęsy itp itp ale coż...człowiek bez makijazu juz nie wygląda tak dobrze jak z :p:
kamalaska - 2009-03-01 21:02
Dot.: Makijażowstręt?
nie wiem dlaczego tak masz,moze nie akceptujesz siebie
mialam taka kolezankę,ktora chodzila zawsze byle jak ubrana i umalowana,mysle,ze to brak akceptacji siebie...
Efereet - 2009-03-01 21:21
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez kamalaska
(Wiadomość 11234017)
nie wiem dlaczego tak masz,moze nie akceptujesz siebie
mialam taka kolezankę,ktora chodzila zawsze byle jak ubrana i umalowana,mysle,ze to brak akceptacji siebie...
Oryginalne rozumowanie :)
..aczkowiek brak makijazu nie musi oznaczac byle jakiego wygladu. Niezbyt rozumiem tez jak niechęc do malowania moze oznaczac brak samoakceptacji (tzn. na logike rozumiem ale...nie rozumiem ;)
kamalaska - 2009-03-02 08:11
Dot.: Makijażowstręt?
a moze brak brak checi dbania o siebie,lenistwo?
aczkolwiek kolezanka moze byc z tych,co holduja naturze i nie lubic mazidel
*Insane - 2009-03-02 18:13
Dot.: Makijażowstręt?
Według mnie nazywanie braku chęci do malowania się lenistwem albo zaniedbywaniem siebie, to bardzo duża przesada :rolleyes: są osoby, które się nie malują, bo nie lubią, nie potrzebują, mają wrażliwą skórę i wolą się nie malować, niż leczyć kolejne podrażnienia i uczulenia...
A niektórym nawet naturalność o wiele bardziej pasuje, niż najdelikatniejszy makijaż. Myślę, że każda kobieta chciałaby się urodzić z takim darem, aby nie musieć się malować, by naprawdę dobrze wyglądać ;) Więc jeśli się już ktoś taki urodził, to nie znaczy, że jest zaniedbanym leniem, Dziewczęta :ehem:
AgattkaM - 2009-03-02 19:22
Dot.: Makijażowstręt?
ja mam właśnie taki okres. ale, że muszę do pracy to ograniczam się do kreski na powiekach i wytuszowanych rzęs [no i róż i podkład mineralny Buff'd] nie dość, że się nie chce to jeszcze najgorsze, że nie mam WENY!! :(
marchewkowe pole - 2009-03-02 19:46
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez kamalaska
(Wiadomość 11234017)
nie wiem dlaczego tak masz,moze nie akceptujesz siebie
mialam taka kolezankę,ktora chodzila zawsze byle jak ubrana i umalowana,mysle,ze to brak akceptacji siebie...
Brak akceptacji siebie to raczej obsesja na punkcie makijażu. Ja tak miałam- chodzi głównie o rzęsy bo mam jasną oprawę oczu i wydawało mi się, że bez wytuszowanych rzęs wyglądam jak potwór- nawet wyrzucić śmieci szłam umalowana. Od ostatnich wakacji z tż inaczej do tego podchodzę- byliśmy nad jeziorem, nie mogę używać wodoodpornego tuszu więc się nie malowałam- i okazało się, że ludzie nie padali jak muchy na mój widok ;)
Nadal maluję się codziennie bo to lubię, ale nie mam obsesji na punkcie tworzenia maski- ostatnio nawet wręcz zapomniałam się umalować wychodząc z domu i zauważyłam to dopiero po powrocie :-p
No i odnosząc się jeszcze do Twojego posta- brak makijażu nie jest równy z bylejakościa i nie dbaniem o siebie...
asiula1306 - 2009-03-06 20:09
Dot.: Makijażowstręt?
To ciekawe, ja też przeżywam wstręt do makijażu... I było dokładnie tak, jak piszecie: w liceum obowiązkowo, cienie, czarny tusz, inne pierdoły a teraz? Gdybym tylko mogła to bym sie nie malowała. Jedna warstwa brązowego tuszu, podkład (niestety musi być ze względu na cerę) i odrobina różu, żeby zrobić te urocze rumieńce :D Zakochałam się w naturalnym makijażu, uwielbiam podkreślać to że mam jasną cerę :) Ostatnio pomalowałam się cieniem, srebrnym, bez szaleństw i.. zmyłam bo wyglądałam fatalnie :P Przynajmniej tak mi się wydawało, bo wcześniej to był stały element makijażu :D Dla mnie teraz zrobienie kredki to wyzwanie :) I co najprzyjemniejsze: pomalowanie sie zajmuje mi ok 3 minut a nie 15 :) Teraz zamierzam się umówić na hennę i spróbować zrezygnować z tuszu zupełnie. Mam bialutkie rzęsy i być może to kwestia przyzwyczajenia ale mam wrażenie, że moje niepomalowane oczy giną w okrągłej twarzy i źle się wtedy czuję :P
Gonia - 2009-03-07 08:33
Dot.: Makijażowstręt?
ja mam podkładowstręt :)
Mniej więcej od 16 r.ż. tapetowałam się codziennie, nie wyobrażałam sobie wyjść do ludzi bez podkładu na twarzy i tak było przez około 15-16 lat, gdy ponad 2 lata temu poszłam do dermatologa, który kategorycznie zabronił mi używania podkładów, powiedział, że albo rezygnuję z podkładów albo on rezygnuje z leczenia mojego trądziku....
Z dnia na dzień przestałam używać podkłądów, co nie było łatwe dla mnie :)
Ostatnio miałam 2 próbki podkładów Diora i Chanel i postanowiałam się nimi posmarować.... i o zgrozo czułam się okropnie, musiałam szybko zmyć podkład..... nie cierpię mieć nic wiecęj na twarzy niż puder w kamieniu lub w kuleczkach..... a i dodam, że i trądziku też się pozbyłam :)
Od ponad 2 lat nie używam podkładów i coś mi się wydaję,że tak juz będzie zawsze....
Efereet - 2009-03-07 11:26
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez asiula1306
(Wiadomość 11316047)
Teraz zamierzam się umówić na hennę i spróbować zrezygnować z tuszu zupełnie. Mam bialutkie rzęsy i być może to kwestia przyzwyczajenia ale mam wrażenie, że moje niepomalowane oczy giną w okrągłej twarzy i źle się wtedy czuję :P
Też mam baaardzo jasne rzęsy, praktycznie niewidoczne w swoim naturalnym kolorze. Robilam henne od kiedy przestalam sie malowac i bylo to w zupelnosci wystarczajace, jak dla mnie to lepiej niz tusz wyglada. No i uwielbiam fakt, ze moge pocierac oczy (nabawilam sie tego odruchu nawet nie wiem kiedy) bez obawy. Ale z moich doswiadczen wynika, ze kosmetyczka musi byc dobra. Ja znalazlam swoja ulubiona i bylam jej wierna kilka lat :) i zawsze super sie wywiazywala. Ze 2-3 razy poszla do innych (gdy moja byla np. na urlopie) no i niestety ale wygladalam fatalnie.
Teraz wyprowadzilam sie z Polski i chcialam nowej kosmetyczki poszukac, ale po 2 baaardzo nieudanych razach (raz raz do moich delikatych, jasnych rysów i włosów dostalam kruczoczarne brwi o niebieskich reflexach, co wygladalo tragicznie (a prosilam o mieszanke czarno-brazowy) a inna kosmetyczka mi zafarbowala brwi jako tako i tylko koncówki rzęs (gdy spytalam czemu to powiedziala ze mam krotkie rzesy i inaczej sie nie da - a przeciez przez lata mialam rzesy farbowane od nasady.... no i rzes krotkich wcale nie mam)
Także polecam henne bo może naprawde super wygladac...ale łatwo też ją sknocic. Jak mieszkasz w Lodzi moge polecic dobra kosmetyczke:D
Efee
Aarktica - 2009-03-07 12:01
Dot.: Makijażowstręt?
O, widzę, że wątek dla mnie, chociaż ja całkiem z makijażu nie zrezygnowałam. Przez całe zeszłe wakacje się nie malowałam, bo przyjaciel mojego chłopaka powiedział, że on "lubi czyste". To mnie tknęło. Po za tym jedna z Wizażanek w recenzji któregoś produktu (nie pamiętam już jakiego) napisała takie zdanie: "dawno już wyrzuciłam wszystkie fluidy". Poszłam jej śladem. Przestałam sobie robić maskę, a podobnie jak Wy w liceum nosiłam ciężki makijaż - korektor, podkład, puder, rozświetlacz, róż, kredka, tusz, cień... Groteska! W tej chwili z czymś takim czuję się BRUDNA. A już nie wypominam momentów, kiedy się zgrzejemy i ta breja się rozpuszcza... I nie można nikogo prztulić porządnie :P
Teraz nie używam podkładu, ale za absolutny niezbędnik uważam KOREKTOR. Są takie dni, że on stanowi mój cały makijaż - mniej widać dzięki niemu drobne plamki, ale nie boję się też dotknąć twarzy. Zawsze mogę ewentualnie wszystko poprawić. Staram się korektora nie pudrować, bo puder sie do niego przykleja i wszystko widać :/ Dlatego puder najczęściej mam tylko na nosie, ewentualnie pudruję lekko czoło późnym popołudniem w pracy, bo od klimatyzacji i sztucznego światła moja cera znów się przetłuszcza :( Ale jak teraz to piszę to myślę, że sprawę załatwią chusteczki matujące.
Jedynie na oczy sobie pozwalam - jeśli mi się chce, robię sobie eyelinerem kreskę (nie rozmazuje sie w ciągu dnia), ale zwykle obrysowuję je po prostu czarną kredką. Jakoś tak mniej misiowato wyglądam przez to, bo mam czarne oczy i normalnie wyglądają jak dwa guziczki, ale nie jest to jakiś mój szczególny kompleks :)
A tak po za tym - lepiej zadbać o gładką cerę, żeby makijaż nie był potrzebny. Podkłady i widoczne pudry to nie biżuteria, choćby kosztowały 500 złotych. A niestety zazwyczaj je widać :/
wilhelmina - 2009-03-07 14:25
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez Aarktica
(Wiadomość 11323391)
A tak po za tym - lepiej zadbać o gładką cerę, żeby makijaż nie był potrzebny.
Święta prawda :ehem:
Deborah100 - 2009-03-07 15:30
Dot.: Makijażowstręt?
Ja jeszcze kilka lat temu musiałam mieć zawsze pomalowane powieki:-p Obojętnie czy szłam na imprezę czy zakupy. Oczywiście nie był to mocny make-up ale zawsze miałam nałożone cienie:-pOd jakiegoś roku po prostu znudziłam się tym, mam całą paletę cieni i nawet nie używam:-pWystarczy mi kredka do oczu, tusz, puder mineralny, błyszczyk lub pomadka a gdy siedzę w domu to wcale się nie maluję.Jeszcze jakiś czas temu miałam ochotę eksperymetować z doborem kolorów itp a teraz nie nie chce mi się męczyć skóry. Heh Nie wiem czym to jest spowodowane:p:
Miriam19 - 2009-03-07 16:23
Dot.: Makijażowstręt?
ja też po kilku latach "tapety" zaprzestałam mocnego malowania się i bardzo mi z tym dobrze:) od listopada 2008 jedynie puder mineralny, korektor pod oczy (mam siniaki straszne), brązowy tusz do rzęs, bezbarwny błyszczyk, a w zimie czasami róż, jak wyglądam smętnie:) tak mi lepiej, wygodniej, tak jak któraś wizażanka już napisała-można się porządnie do kogoś przytulić:D no i nie ma już tego wrażenia, że mam brudną twarz, nie boję się, że coś spłynie, taka ... wolność:rolleyes:
Maggie93 - 2009-03-07 17:34
Dot.: Makijażowstręt?
Nie mam "makijażowstrętu" po prostu to lubię i dobrze czuję się z lekko podkreślonymi oczami, ale w lecie staram się bardzo graniczyć ;) Dlatego polecam tusz Maybelline Define-A-Lash koniecznie
brązowy :rolleyes: daje bardzo delikatny efekt, po prostu podkreśla rzęsy i nadaje spojrzeniu głębie :] Mam niemal niewidoczną oprawę oka, więc akurat ten się sprawdza :D Na usta nic nie nakładam, bo szminkę zaraz bym zjadła, a błyszczyk przez swoją 'lepkość' odstrasza mojego chłopaka :rotfl:
iizabelaa - 2009-03-07 21:51
Dot.: Makijażowstręt?
Cytat:
Napisane przez *Insane
(Wiadomość 11246111)
Według mnie nazywanie braku chęci do malowania się lenistwem albo zaniedbywaniem siebie, to bardzo duża przesada :rolleyes: są osoby, które się nie malują, bo nie lubią, nie potrzebują, mają wrażliwą skórę i wolą się nie malować, niż leczyć kolejne podrażnienia i uczulenia...
A niektórym nawet naturalność o wiele bardziej pasuje, niż najdelikatniejszy makijaż. Myślę, że każda kobieta chciałaby się urodzić z takim darem, aby nie musieć się malować, by naprawdę dobrze wyglądać ;) Więc jeśli się już ktoś taki urodził, to nie znaczy, że jest zaniedbanym leniem, Dziewczęta :ehem:
Ja bardzo lubię się malować i sprawia mi to przyjemność :D
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plscorpio2000.keep.pl